sobota, 26 listopada 2011

A miało być tak pięknie...

Gabrysia wyzdrowiała po ospie i grypie, odczekałam dodatkowy tydzień i od poniedziałku miała wrócić do przedszkola. I klops. Wczoraj na buzi Kazia wyskoczyło kilka krostek. Dziś jest zsypany cały:/ Siedzimy w domu kolejny tydzień.
Na pocieszenie:
Zdążyłam zafundować sobie jednak jeden wieczór lenistwa i wybrałam się wreszcie do kina. Nie byłam w kinie od co najmniej 4 lat... Film typowo babski, więc w babskim gronie oglądało się całkiem miło. "Listy do M." Taki lekki, łatwy, przyjemy, niby komedia, ale w pewnym momencie w oku zakręci się łezka. Niezbyt głęboką i skomplikowaną fabułę rekompensuje wg mnie gra aktorska.
Załapałam się do kolejnej kampanii Streetcom i dostałam paczkę z płatkami owsianymi Nesvita. Moje dzieci lubią owsiankę, więc powinny im smakować.
Dostałam prezent urodzinowy od moich chłopaków. Co roku, zamiast tradycyjnego tortu, sami pieką dla mnie białą Pawłową. W tym roku z pewnym poślizgiem, ale była, w dodatku przepyszna - z pomarańczami i żurawiną:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz