Zainspirowana postami Mao i nietylkoSZALenstwo zajrzałam do swoich koszy z włóczkami. Niektóre nieskończone robótki niedługo stracą termin ważności...
1. Tęczowa Gail.Leży, bo to przecież szybkie i przyjemne w robocie, zdążę w każdej chwili...
2. Pled z Glorii Aniluxu (ale zdążyłam dokupić do niego zapas włóczki w Zamotane.pl). Jest już 120cm i co jakiś czas dorabiam po pasku. Powyżej metra tempo pracy zupełnie spadło.
3. To miał być duży obrus z elementów, zaczęłam go robić jakieś 3 lata temu, w ramach leżenia przed narodzinami Kazika (bo ja nie lubię leżeć i musiałam coś robić na leżąco). Kilka elementów powędrowało do znajomych jako serweta (klik), a reszta czeka na zmiłowanie:/
4. Zazdrostki, zaczęte rok temu, tuż po ostatniej przeprowadzce. Miało być coś takiego jak TUTAJ. Do tej pory mam łyse okna w kuchni.
5. Bolerko dla małej kuzyneczki. Na lato, więc zdążę jeszcze zrobić... Zaczęłam w ubiegłe wakacje, dobrze, że większy rozmiar. Ma być takie jak TO, które zrobiłam dla Gabrysi.
Skomplikowane robótki kończę szybciej - taka przewrotność.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz