Skan fragmentu ksiażki "Nauka dziewiarstwa ręcznego */również dla leworęcznych" , autor L. Peškova, moje wydanie jest z 1989. Wszystko jest w niej rozpisane w najdrobniejszych szczegółach- włącznie z wrabianiem rękawa od góry i rzędami skróconymi.
Bazą sukienki jest TEN przepis wygrzebany w internecie. Zrobiłam już na jego podstawie dwie sukienki (TUTAJ jest jedna) , ta ma być największa.
Jeszcze jedno mnie dziś zaskoczyło. Maluchy namalowały mój portret:)
A to dodaję to listy rzeczy, które koniecznie muszę sobie wydziergać: Twisted flower long skirt.
(zdjęcie z color-yarn.blogspot.com)
Odkryłam ją na fb, ale można znaleźć też TUTAJ, ze schematem.
Fajne rzeczy wyjdą. Czekam na efekty. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję. Mam nadzieję, że wyrobię się do lata:)
UsuńDziękuję, bo właśnie mi przypomniałaś, że muszę coś z tej książki komuś przesłać... książkę lubię, to moja pierwsza - kupiona za własne pieniądze daaaaaaaaaawno temu. I pierwsza, którą rozpoczęłam w tym ciągu, który trwa do dziś. Ale nie jest wolna od błędów. Ten drugi człon tytułu przypomina mi się jak na Zumbie (jedyny fitness, który do mnie przemawia) mamy krok nazywany przez instruktorkę "Ścinanie trzciny cukrowej", kiedy trzeba ten ruch powtórzyć nienaturalnie dla mnie lewą ręką mówię sobie "Ścinanie trzciny cukrowej*/również dla leworęcznych".
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Ja kiedyś kupiłam hurtem zestaw książek i to była jedna z nich. Dopiero odkrywam, co to za skarby:)O Zumbie nie słyszałam, ale zaciekawiłaś mnie, poszukam.
Usuń