Najpierw było usztywnianie serwisu - tradycyjnie wikol. Na zdjęciu widać białe plamy kleju - wszystko znika po wyschnięciu. Do imbryka nasypałam koralików. W filiżankach są szachowe pionki - dzięki nim wyszło płaskie dno.
Później szycie wygodnych sof. Zrobiłyśmy dwie identyczne (prawie).
Z szyciem daleko nam do Pani Niteczki, ale chyba całkiem nieźle, jak na początek.
I już można się bawić!
(Domek robiliśmy rok temu.)
Superaśny serwis. Pewnie herbatka z niego pita jest bardzo smakowita.
OdpowiedzUsuńJakie kochane,też chciałabym się tak bawić.
OdpowiedzUsuń