chyba faktycznie starsza od ciebie. pamietam ją z mojego dzieciństwa. to była pierwsza włóczka jaką udało się kupić i coś z niej udziergać. tylko moja była różowa. faktycznie robiło się z niej kapcie, ale nie tylko. zapraszam do siebie http://ludmilaidrutki.blog.pl/
Wspaniały podarek :)
OdpowiedzUsuńtrzymam kciuki, żeby się udało:)
OdpowiedzUsuńMam troszkę takiej...żółtej;)hahahaha....wspomnienia;)
OdpowiedzUsuńPamiętam takie włóczki! Moja mama z nich dziergała, ja pewnie też przy okazji próbowałam:-) powodzenia a realizacji planu!
OdpowiedzUsuńNa pewno plan zrealizujesz, a tymczasem zapraszam po wyróżnienie na mojego bloga :)
OdpowiedzUsuńTeż mam taką włóczkę. Mama dziergała sweterki z niej. I w takim kolorze, chyba bardzo popularny w tamtych czasach.
OdpowiedzUsuńPowodzenia :) ewa
OdpowiedzUsuńMoja mama robiła z takiej włóczki papcie... Pamiętacie papcie, robione z kwadrata? To były własnie takie!
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego w Nowym Roku - Wielu udanych prac i energii do ich tworzenia :) ewa
OdpowiedzUsuńOj!!!!!!!
OdpowiedzUsuńrobiło się z wiskozy.
chyba faktycznie starsza od ciebie. pamietam ją z mojego dzieciństwa. to była pierwsza włóczka jaką udało się kupić i coś z niej udziergać. tylko moja była różowa. faktycznie robiło się z niej kapcie, ale nie tylko. zapraszam do siebie http://ludmilaidrutki.blog.pl/
OdpowiedzUsuń